Podróż Wiosna w Australii cz.2
Deep Creek Conservation Park to park narodowy polozony ok 100 km na poludnie od Adelaide. Park ten z niepojetych dla mnie przyczyn jest praktycznie nieznany i nieodwiedzany przez zagranicznych turystow. Park oferuje przepiekne widoki na niemal zupelnie dzikie wybrzeze Polwyspu Fleurieu. W tym miejscu urywa sie na lini brzegowej oceanu lancuch gorski, zaczynajacy sie ok 1300km na polnoc od Gammon Range.
Wybrzeze jest wiec bardzo gorzyste, czasami wyrastajace ponad 400m nad poziom morza, pokryte w duzej mierze naturalnym, eukaliptusowym lasem. To jedyne miejsce jakie widzielismy, gdzie naturalnie pojedynczo wystepujace drzewa trawiaste tworza prawdziwy skrawek lasu. W Deep Creek zobaczycie setki, a moze nawet i tysiace kangurow. Latwo tez wypatrzec kolczatke. Z brzegu czasem zobaczycie stado delfinow, czasem fok, a zima i wczesna wiosna wieloryby. To, co park ma najlepszego do zaoferowania, to wedrowki nie tak znowu licznymi tu sciezkami.
Najbardziej znana sciezka, a rowniez i najtrudniejsza jest Heysen Trail - sciezka liczaca sobie ...ok 1300km. Szlak wyznaczony zostal przez zakochanego w Australii malarza niemieckiego pochodzenia, ktory uwielbial malowanie pejzazy tej czesci naszego globu.Szlak zaczyna sie wlasnie od Deep Creek i wiedzie wzdluz wspomnianego przeze mnie wczesniej lancucha gorskiego i konczy po przejsciu Gammon Range w okolicach Pustyni Sturta.Szlak ten potrafi latwo zwiesc niedoswiadczonych w podobnym terenie wedrowcow. Czasem gdy patrzymy w dal, cel wedrowki wydaje sie niemal na wyciagniecie reki. Czego jednak nie dojrzymy, to tego, ze by do tego celu dojsc trzeba bedzie wiele razy schodzic do poziomu morza, a pozniej wspinac sie na wysokosc 200-300m npm. po bardzo stromych, skalistych stokach. Latwo wiec katastrofalnie wrecz niedoszacowac potrzebnego czasu, jak i wysilku, co niestety odczulismy rowniez na wlasnej skorze.
Tak wiec jesli kiedykolwiek zechcecie sie tutaj powloczyc, przygotujcie sie na typowa, wysokogorska wedrowke. Dodatkowa trudnoscia jest to, ze w zasadzie poza wyjatkowymi dniami niemal pewne jest, ze nikogo na szlaku nie spotkacie. Rowniez nielatwo tutaj o uzupelnienie wody pitnej. Wprawdzie zima, czy wiosna plyna tu potoki, ale dojscie do nich jest naprawde nielatwe. Mozna oczywiscie wybrac jeden z kilku latwych szlakow, ale prawdziwa przyjemnoscia jest przejscie chociaz czesci naprawde trudnego szlaku Heysena. Najlepsza opcja jest przejscie od poczatku szlaku do Pearson/Waitpinga Beach (50km), lub nawet dalej do Victor Harbour (70km). Oczywiscie cale zaopatrzenie, i sprzet biwakowy trzeba niesc na wlasnym grzbiecie. Po drodze nie ma zadnego punktu, w ktorym mozna sie w cokolwiek zaopatrzyc, procz wody (latem i jesienia nawet wody nie ma). Nawet jednak uzupelnienie wody wiazac sie bedzie z licznymi zadrapaniami i otarciami, gdyz przyjdzie nam sie przedzierac przez geste, klujace zarosla.
Od wiosny do jesieni latwo natrafic na szlaku na jadowita zmije ( brown snake), znajdujaca sie na liscie 10 najbardziej jadowitych wezy swiata, trzeba wiec sledzic na co sie stąpa. Po drodze do przejscia bedzie rowniez Tunkalilla Beach, bez mala 10 km bardzo miekkiego i grzaskiego piasku. Plaza, pomimo tego , ze naprawde cudowna jest niemal zawsze pusta ( nie liczac kangurow ). Niestety spowalnia tempo marszu do nawet 1 - 2 km/h.Jesli jednak nie straszne Wam beda te trudnosci, to widoki po drodze i napotkane zwierzeta wynagrodza caly wysilek po tysiackroć. Dodatkowo jeszcze pomiedzy wrzesniem i pazdziernikiem w glebokich dolinach napotkacie biale dywany kwitnacych kalii.
Po drodze do Deep Creek , na Polwyspie Fleurieu po przejechaniu ok 80km od Adelaide warto skrecic w prawo do Rapid Bay, zwlaszcza jesli jest to akurat druga polowa pazdziernika, lub poczatek listopada. Rapid Bay to malenka miejscowosc polozona przy 2 kilometrowej plazy, ktora zarowno od polnocy, jak i od poludnia ograniczona jest wysokim klifem. Plaza polozona jest nad Zatoka Sw. Wincenta, dlatego woda jest tu cieplejsza, niz na oceanicznych plazach Rapid Bay i bez porownania bezpieczniejsza do kąpieli. Miejsce ladne, jeszcze ladniejsza mocno opadajaca droga prowadzaca do Rapid. Jednak w okresie, o ktorym wspomnialam cala dolina wzdluz drogi dojazdowej przybiera barwe fioletowa , czyli po angielsku purple, a tak naprawde to nawet deep purple :)
Zdjecia z calej podrozy moje i Marka.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Piękne sielskie obrazki. Chciałbym kiedyś pospacerować po takich fioletowych łąkach... Pozdrawiam. :)
-
Fioletowa tylko dwa tygodnie,potem już inne kolory się pojawiają.
-
...fioletowa ta australijska wiosna!...
-
Marku,nikomu sie nie otwieraja,niestety.
Tak sie tu porobilo.
Zdjecia mozna ogladac bez logowania.
Pozdrawiam-) -
Zapowiada się ciekawie, ale zdjęcia mi się nie otwierają
-
Jakiś aktualny dowcip znajdź...:-)
-
...będziemy wydawać? Tu mi się przypomniał taki dowcip z czasów PRL-u:
- Co trzeba zrobić, żeby uzyskać tytuł docenta? -
- Wydać parę książek i jednego współpracownika! - -
Może to był krokodyl!!
Piotrze,znajdź wydawcę i nie ma problemu-))) -
...w tym przypadku może to był krokodyl? ... :-) ...
...a co do pisania fascynujących książek, to tylko z fascynującymi zdjęciami Twojego, Hooltayko, autorstwa ... :-) ... -
Miało być:fascynujące!!!!!!!!!!!!
Ten kolumberowski smok zjada juz nawet litery-(((((((((((((( -
Fakt!
Piotrze,mógłbyś pisać fascynują książki o Australii!!!...;-) -
...zwłaszcza krokodyle! Zwłaszcza biegnąc przed nimi można by je wykorzystać jako środek dopingujący ... :-) ...
-
Oczywiscie,ze by przyspieszyla-)
Do wyboru sa jeszcze dzikie konie,wielblady,strusie i krokodyle-).
O przygodach Tomka moze kiedys poczytam. -
...to może, Hooltayko, jazda na kangurze jednak by przyśpieszyła pokonanie szlaku ... :-) ...
...a na przeczytanie "Tomka..." nigdy nie jest za późno!... -
Mariusz....te kwiaty mają kolor,który po angielsku brzmi :purple.U nas purpurowy to inny kolor.
Faktycznie mają wiele odcieni,ale zdjęcia robiliśmy o wschodzie i zachodzie słońca i to dodatkowo pokazało różne ich odcienie.
Muszę Cię tez wyprowadzić z błędu.Nie przeszliśmy całego szlaku Heysena!!!
Tylko kilkunastokilometrowy fragmencik.Musielibysmy wyruszyć z namiotami,śpiworami,jedzeniem i wodą.
Taka wyprawa to minimum miesiąc czasu ,to ekstremalny termin,30 km dziennie z całym sprzętem.
Normalnie taka wyprawa to trzy miesiące.Tyle czasu i kondycji nie miałam-)))
Co do deptania fioletowych dywanów,krowy,owce i kangury muszą coś jeść,a to są pastwiska.Tylko na dwa tygodnie pokrywają się tym fioletowym,zielonym zielskiem,trującym dla nich.
Dzięki za wizytę i pozdrawiam-)))) -
Piotrze,nie czytałam "Tomka w krainie kangurów" i nie wiedziałam,że można rozeschnąć sie jak stara beczka-).
Z tego co wiem,to Alfred Szklarski pisał tę książkę,nie będąc wcześniej w Australii.
Na kangurze nie jechałam!Cięzko utrzymac się w siodle!!!-)))) -
Super, bajkowe widoki. A te niebieskie (a może fioletowe, pewnie ten kolor ma z 20 innych określeń ale facet tego nie jest w stanie ogarnąć) łąki które od morza dzieli tylko trochę piasku... rewelacja! Wprawdzie przy niektórych zdjęciach aż czerwieniłem się ze złości na te barany, owce, krowy a zwłaszcza kangury tak obcesowo depczą te piękne dywany.
No i gratuluję kondycji ... 1300 km + te wielokrotne zejścia ze szlaku... Szacunek -
...pierwsze, co mi utkwiło w pamięci o specyfice Australii, to fakt, że można tam "...z braku wody rozeschnąć się jak stara beczka!..." - tak powiedział bosman Nowicki w "Tomku w krainie kangurów", a że można tam "...jeździć dosiadając kangurów...", to nie wiedziałem, i że podczas tamtejszej wiosny podziwiać wspaniałe kwiaty, to wiem już z Twoich zdjęć ... :-) ...
-
Piotrze...specjalnie dla Ciebie i nie tylko,ciekawe linki na temat steerotypow o Australii:
http://www.nationalstereotype.com/australian-stereotypes/
https://funnyshit.com.au/aussie_tourism.html
:-) -
Naczytalam sie wiele steerotypow na temat Australii i roznych glupot.
Najczesciej pisali to Ci,ktorzy w tym kraju nie byli,lub polecieli tam tylko,aby w Sydney,w ogrodzie zoologicznym, zrobic sobie zdjecie z koala i wrocili,oglaszajac wszem i wobec,ze zwiedzili Australie/autentyczny przypadek/.
Ten kraj jest zaskakujaco piekny i roznorodny o kazdej porze roku.
Ciesze sie Piotrze,ze wiosennym fioletem obalilam kolejny stereoptyp,jakoby byla to tylko czerwona i spalona sloncem ziemia. -
...a w ogóle, to nie podejrzewałem Australii o takie bogactwo kolorów! Co znaczą stereotypy ... :-) ...
-
Jola,Iwonka,Ryszardzie...dzieki,ze sie Wam chce ogladac!
Pozdrowienia przekaze-)
Jola,te fiolety maja nazwe,ale jaka nie wiem.
To chwast sprowadzony z Portugalii,ktory sie rozpanoszyl na lakach.
Tak fioletowo jest tylko wiosna i bardzo krotko,okolo dwa tygodnie.
Chwasty te sa trujace dla kangurow,owiec i krow.
No i jeszcze jedna uwaga,nie mozna wybrac wizytowki i wpadlo mi jakies zdjecie ze srodka galerii.
Cuda sie tu dzieja.
Pozdrowienia! -
Gdyby nie tytuł pomyślałabym, ze to Prowansja, tak sobie ją .wyobrażam. Gdyby bardziej górzysty teren to wypisz wymaluj Szkocja jesienią, wrzosowiska z daleka wyglądają jak fioletowe dywany. Ale to australijskie fioletki. Czy mają jakąś nazwę? Z daleka jak pole krokusów, ale to chyba jakieś dzwonkowate.
Piękne zdjęcia i relacja, jak zawsze Twoje opisy, pełna wskazówek i uwag praktycznych. Z prawdziwą przyjemnością +. Pozdrawiam. -
ależ fioletowo i wiosennie, zabieram się do oglądania.
-
Cd uczty!Oglądam z przyjemnością.Pozdrowienia również dla Marka.